Ciasteczka "Słoneczka"
Słoneczka piekę co jakiś czas. Niezbyt często, bo jest to zajęcie pracochłonne. Ale jak już piekę, to w ilości olbrzymiej. Starcza na długo i jeszcze je rozdaję. Nigdy nie liczyłam, ile mi ich wychodzi z tej ilości składników, jakie podaję. Ale bardzo dużo. Oczywiście można ilość składników podzielić na pół i ciasteczek będzie mniej, ale to i tak zajęcie pracochłonne. Kto nie ma cierpliwości niech uda się do cukierni po gotowe ciasteczka:) Nagrodą za trud włożony w ich wykonanie jest ich smak. Słoneczka można by jeść i jeść. Aha, i słoneczka mają to do siebie, że po kilku dniach są jeszcze lepsze niż zaraz po upieczeniu.
Przepis na te ciasteczka dostałam jeszcze na studiach od koleżanki, która przyjeżdżała z okolic Gorlic. Ponoć to tamtejsza specjalność. Przywoziła je po pobycie w domu w wielkich papierowych torebkach i zajadałyśmy się nimi aż do wyczerpania zapasów.
Składniki:
Na ciasto:
Sposób wykonania:
Słoneczka piekę co jakiś czas. Niezbyt często, bo jest to zajęcie pracochłonne. Ale jak już piekę, to w ilości olbrzymiej. Starcza na długo i jeszcze je rozdaję. Nigdy nie liczyłam, ile mi ich wychodzi z tej ilości składników, jakie podaję. Ale bardzo dużo. Oczywiście można ilość składników podzielić na pół i ciasteczek będzie mniej, ale to i tak zajęcie pracochłonne. Kto nie ma cierpliwości niech uda się do cukierni po gotowe ciasteczka:) Nagrodą za trud włożony w ich wykonanie jest ich smak. Słoneczka można by jeść i jeść. Aha, i słoneczka mają to do siebie, że po kilku dniach są jeszcze lepsze niż zaraz po upieczeniu.
Przepis na te ciasteczka dostałam jeszcze na studiach od koleżanki, która przyjeżdżała z okolic Gorlic. Ponoć to tamtejsza specjalność. Przywoziła je po pobycie w domu w wielkich papierowych torebkach i zajadałyśmy się nimi aż do wyczerpania zapasów.
Składniki:
Na ciasto:
- 1,20 kg mąki
- 3 margaryny
- 10 dkg cukru pudru
- 9 żółtek
- 1 całe jajko
- 3 - 4 białka
- 1/2 kg cukru pudru
- twarda marmolada
Sposób wykonania:
- Na stolnicę przesiać mąkę. Dodać margarynę i posiekać nożem.Dodać żółtka i całe jajko. Zarobić gładkie ciasto. Włożyć do lodówki na 2 godziny ( ja dzielę go od razu na 3 części i każdą osobno zawijam w folię spożywczą i wkładam do lodówki )
- Po upływie 2 godzin wyciągać po kawałku ciasta, dzielić na mniejsze części i rozwałkowywać na stolnicy na grubość taką, jak ciasto na pierogi. Zbyt duża ilość ciasta wałkowana na raz nie daje się równomiernie rozwałkować i ciasteczka wychodzą wtedy cieńsze i grubsze
- W międzyczasie przygotować lukier: 3 - 4 białka utrzeć z cukrem pudrem prawie na biały puch. Nie ubijać!
- Za pomocą foremki wykrawać krążki. Każdy krążek smarować lukrem. Pozostałe po wycinaniu krążków ciasto ponownie zagniatać
- Tak przygotowane ciasteczka układać jedno obok drugiego na dużej blasze i piec na złoty kolor w temperaturze 180 stopni. Pilnować, aby się nie przypaliły. z tej ilości składników wychodzi ok. 8 blach pojedynczych krążków.
- Upieczone ciasteczka zsypywać do dużej miski i jak przestygną smarować je cienko marmoladą i przykładać drugim ciasteczkiem
- Do jedzenia od zaraz, ale lepsze są po kilku dniach. Ja przechowuję je w dużych papierowych torebkach
ale fajne, zjadłabym teraz takie, i ta Twoja ceramika z Bolesławca, zawsze mi się takie rzeczy bardzo podobały :)
OdpowiedzUsuńJa jestem fanką tej porcelany i ciągle coś dokupuję:)
UsuńSuperowe te ciacha:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wyszła Ci ich cała masa, ale założę się, że szybko zostaną skonsumowane, bo na pewno są przepyszne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam http://mybettermeals.blogspot.com/ :)
Są pyszne jadłam je kilka razy :D
OdpowiedzUsuńRobiłam podobne tylko nazywały się wyśmienitki, pyszne :)
OdpowiedzUsuń